poniedziałek, 28 września 2020

"Mam na imię Ania" - Anita Scharmach

 

Życie nie jest sprawiedliwe, ale warto walczyć, by los się odwrócił.  

 „Mam na imię Ania”.

Autor: Anita Scharmach
Stron: 272
Wydawnictwo: Lucky 2020 r.

                                                                      ***

Powieść zbiera bardzo dobre recenzje, a ja nie wiedziałam czego się spodziewać. To moje pierwsze spotkanie z twórczością Anity Scharmach, która ma już na swoim koncie kilka bardzo dobrych publikacji. Piękna okładka nie naprowadziła mnie na to, co czeka na stronach książki. Okazało się, że słodko nie będzie.

Anna Mikołajska jest bardzo dobrą dziennikarką. Ma piękne mieszkanie, kochającego męża i pracę, która daje jej satysfakcje. Jest szczęśliwa, przynajmniej tak się wydaje wszystkim wkoło, gdy patrzą z boku na jej życie. Nikt nie wie, że to pozory, a gdy zostaje sam na sam z mężem, przechodzi piekło. Pewnego dnia dostaje zadanie, napisania reportażu z ośrodka leczenia uzależnień. Utrzymuje w tajemnicy, że jest reporterką, pragnąc zdobyć zaufanie uczestników. Nie wszystko jednak idzie po jej myśli, bo sama nie jest wolna od problemów. Czy uda jej się napisać reportaż, a może jej życie zmieni się już na zawsze?

Po kilkudziesięciu stronach odłożyłam książkę, bo nie byłam w stanie czytać dalej. Ogrom emocji, które przekazuje autorka bez zbędnych udziwnień i upiększania rzeczywistości sprawił, że moja wrażliwość tego nie wytrzymała. Gdy wróciłam do czytania, już wiedział czego się spodziewać i było mi łatwiej zagłębić się w przejmujące losy bohaterów. Bezpośredni język autorki trafia prosto w serce. Niejedna łza spadła mi na karty książki, a po przeczytaniu moje myśli nadal krążyły wokół niej.

To opowieść o dziewczynie, która potrzebowała pomocy, ale zamknęła się tak szczelnie w swoim świecie, że osoby z zewnątrz nie były w stanie odgadnąć jej dramatu. To dzieje się codziennie w każdym kraju, mieście, na każdej ulicy. Nie jest to historia lekka i przyjemna, ale jakże potrzebna. Każda kobieta powinna przeczytać dla siebie, ale i dla innych. Po lekturze będziemy bardziej uwrażliwieni na to, co dzieje się u koleżanek, znajomych, bo może właśnie one potrzebują pomocy, wyciągniętej ręki, czy dobrego słowa.

Anita Scharmach porusza bardzo ważne tematy, bohaterowie są realni, a ich życie nie jest lekkie. Zakończeniem jednak autorka mnie zaskoczyła na tyle, że przez chwilę miałam do niej ogromny żal. Niestety życie nie jest tylko kolorowe i szczęśliwe, a tragedie ludzkie są codziennością i często tuż obok, bardzo blisko nas. Dużo emocji i smutku nas czeka, ale i wzruszeń, nadziei i wiary w lepsze jutro.

Znajdziemy nie tylko wzruszającą historię Anny, ale i jej przyjaciół, którzy mimo przeciwności losu i trudnego startu w dorosłe życie próbują być szczęśliwi. Dobrą lekcję dostajemy, by nie oceniać po pozorach, bo za każdym człowiekiem kryje się historia i czasem bardzo bolesne doświadczenia.

Książka może pomóc niejednej kobiecie stawić czoło swojej przeszłości. Autorkę podziwiam, że miała odwagę podjąć tak trudne tematy i będę wypatrywać kolejnych jej publikacji. Złość na smutek, którym mnie obdarzyła, już minął i przyszedł czas na refleksję i analizę. Jedno jest pewne, książkę zapamiętam na długo, a fabułę i styl pisarski oceniam bardzo wysoko.

 

 

Polecam wszystkim.

 

 Książka na prezent dla… 

 

Dla Dziewczyny, bo bohaterowie są w różnym wieku, a ich problemy zapadną głęboko w pamięć. Młodzi ludzie, którym się wydaje, że mają dużo problemów, po przeczytaniu nabiorą do nich dystansu, a bardziej zwraca uwagę na drugiego człowieka.

Książka dla Kobiety, bo jest to jedna z tych publikacji, która doprowadzi do łez, ale i może bardzo pomóc. Może problemy bohaterów będą bardzo znajome, warto wiedzieć, że nie jest się samemu i da się wyjść nawet z sytuacji beznadziejnych. Książka daje siłę i motywuje do działania, by nie bać się, mówić głośno, gdy coś złego dzieje się za zamkniętymi drzwiami.

 

 

Podobne dobre publikacje:

"Cytrusowy gaj" - Katarzyna Kielecka 

"Zacznę od nowa" - Dominika Smoleń

11 komentarzy:

  1. Zaskoczyłaś mnie tą recenzją, bo okładka faktycznie nie zapowiada takich mocnych emocjonalnie wrażeń. Nie poznałam jeszcze twórczości tej autorki, mam nadzieję, że to się zmieni:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też byłam zaskoczona, aż musiałam zrobić sobie przerwę :)

      Usuń
  2. Dobrze, że bohaterowie są tak realistycznie wykreowani. Jeszcze nie czytałam tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo chciałabym przeczytać tę książkę, jednak jeszcze nie wpadła w moje ręce. Mam nadzieję, że to się wkrótce zmieni.

    OdpowiedzUsuń
  4. Musze przyznać, że okładka dla mnie zupełnie nie zachęcająca, ale po Twojej opinii poczułam chęć aby ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Okładka w ogóle nie przykuwa uwagi, ale po twojej recenzji muszę po nią sięgnąć.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  6. Każda powieść Anity Scharmach niesie ze sobą nie tylko spory ładunek emocji, ale także mnóstwo uniwersalnych wartości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz już to będę wiedzieć i odpowiednio się nastawię, bo jeszcze nie raz sięgnę po książkę autorki :)

      Usuń
  7. Nie słyszałam wcześniej o autorce, ale jej książka zapowiada się świetnie. Szczególnie że pamięta się ją na dłużej. Będę miała ją na uwadze. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Takie książki, uwrażliwiające nas na to co dzieje się wokół nas, u koleżanki, sąsiadki, kuzynki, są bardzo ważne. Będę o tej pozycji pamiętać. :D

    OdpowiedzUsuń

Z góry dziękuje za wszystkie komentarze, porozmawiajmy o książkach i nie tylko.