Czy nowe uczucie przetrwa, mimo niedomkniętych drzwi przeszłości?
„Miłość w cieniu słońca”
Autor: Katarzyna Grochola
Stron: 224
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie 2023 r.
***
Zupełnie nie wiedziałam czego się
spodziewać po lekturze, bo opis do mnie nie przemawiał, a jednak pokusiłam się,
by spędzić z książką wieczór, bo darzę autorkę dużą sympatią.
Whitman poproszony o odebranie nieznajomej
kobiety z lotniska jeszcze nie wie, że będzie to ta wyjątkowa, ten moment, gdy
powstaje to coś. Harriet zasmucona, z poczuciem porzucenia przez mężczyznę,
pełna emocji, spotyka jego.
Tych dwoje nic o sobie nie wie, ale magia
przyciągania działa, lecz czy to wystarczy, skoro każdy z nich ma swoje życie,
przeszłość. Czy to tęskne spojrzenie, to miłość, czy tylko fascynacja? Jedno
jest pewne, po tym spotkaniu ich codzienność już nie będzie nigdy taka sama.
„Pamiętasz, jak się zobaczyliśmy
pierwszy raz?” To zdanie utknęło mi na długo w głowie, bo ta historia od tego
się zaczyna i opowiada ją mężczyzna, o swoich odczuciach, o tym co widzi, czego
się domyśla. Relacja dziwna, ale jakże obojgu potrzebna. Idealnie oddany stan
zakochania, ten moment, ta droga, od jeden spojrzenia, do dotyku, momentu
pocałunku. Przejmujące opisy, wyraziste, wystarczy przymrużyć oczy i oto
jesteśmy świadkami ich spotkania.
Język literacki bardzo bogaty, detale
barwne, unoszące czytelnika na wyżyny wyobraźni. Ponadprzeciętna fabuła typowa
dla literatury pięknej. Wolno się toczy, ale z ciekawością spoglądamy na tych
dwoje. Co będzie dalej? Tak wiele trafnych porównań, niebanalnych życiowych
prawd, codzienność taką, jaką ma każdy z nas, ale spod pióra autorki jakże
innej, ezoterycznej.
Spod płaszczyzny obecnej chwili
wyłania się przeszłość, dzieciństwo, na które nie mamy wpływu, ale ono ma na
nas, dorosłych i owszem. Nie płynie się z fabułą, a raczej idzie po schodach, dostojnie
i od nas zależy jakim tempem i co zobaczymy na szczycie. Postać Harriet mądra,
piękna, otwiera nam oczy, naprowadza, uczy cieszyć się z małych rzeczy, poprzez
bohaterkę trafia i do nas.
Historia uruchamia nasze najgłębsze
pokłady wrażliwości, co kilka stron między zdaniami zawarty sens, ale nie
dokładnie podany, rozmyty, by czytelnik się domyślił i zinterpretował według
siebie. Czytajcie niespiesznie, bo to nieoczywista obyczajówka, a wymagająca
lektura, dla tych, co chcą przeżyć coś nowego. Fabuła lawiruje przez nasz umysł,
ujmuje genialnymi porównaniami, a koniec pięknie oprawiony przez autorkę.
„Miłość w cieniu słońca” to historia z
barwnymi emocjami, o codzienności, ale jak pięknie namalowanej słowem, a
zakochanie, już dawno tak wnikliwego, czułego przekazu nie doznałam, widziałam,
dotykałam, smakowałam. Dla każdego, kto lubi literaturę piękną, polecam na
chwilę zatracić się w tych wydarzeniach i dialogach, które wypływają na
pierwszy plan, są zagadkowe, ale i trafne, prawdziwe, ale i ulotne, ciekawe,
ale i drażnię swoją wnikliwością. Tak wiele cytatów można by przytoczyć, by
ukoić duszę niejednej osoby. Książkę nie zabrałabym na wakacje, na leżak, a
bardziej w domowym zaciszu, skupieniu, kontemplowała, by pomału odkrywać,
przenikać toczącą się historię.
Polecam wszystkim.
Książka na prezent dla…
Kobiety – Nastawcie
się na ucztę literacką, ale nie łatwą w odbiorze, dającą jednak ogromną satysfakcję,
gdy się w nią wsiąknie i zrozumie. Bohaterowie bardzo naturalni z wadami, po
prostu tacy, jak my. Polecam dla kobiet wrażliwych, wtedy fabuła najbardziej trafi
swym nostalgicznym przekazem.
Książka pochodzie ze zbiorów własnych.
Podobne dobre publikacje: